Zwiedzanie Bali atrakcje które warto zobaczyć

Zwiedzanie Bali atrakcje które warto zobaczyć

Relacja z miesięcznej podróży po Bali z Sanur, Ubud, Loviny oraz Batur. Przemieszczaliśmy się samochodem z kierowcą i skuterem. Odpoczywaliśmy zarówno na plażach piaszczystych jak i kamienistych. Były wulkany, delfiny i nietypowy cmentarz.

Ale po kolei :). Na początek pierwsze wrażenie z Bali.

Trzy dni na Bali

Wybierając się w miesięczną podróż po Indonezji, mieliśmy zarezerwowane tylko 3 noce w Sanur na Bali. Tam chcieliśmy odpocząć po 24 godzinnym locie, zaaklimatyzować się do 5 godzinnej różnicy czasu i wybadać wyspę. Wspólnie z Agatą stwierdziliśmy, że nie ma sensu wiązać się z jednym miejscem na dłużej. Wielokrotnie przekonaliśmy się na własnej skórze, że informacje oraz zdjęcia nie zawsze oddają całą prawdę, a reklamowane miejsce nie spełnia naszych oczekiwań, które wcale nie są wygórowane :). W czasie 2 dni mieliśmy zdecydować co robimy; zostajemy dłużej na Bali, czy jedziemy dalej na Lombok.

Plaża Sanur

Sanur jest najstarszym na Bali kurortem z kilkukilometrową plażą. Natężenie ruchu w mieście jest bardzo duże. Na drogach przeważają skutery oraz samochody osobowe. Nie było tam zbyt wielu ciężarówek, ale i tak przejście na drugą stronę jezdni było wyzwaniem. Mało kierowców przestrzegało przepisów ruchu drogowego, o ile jakiś w ogóle to robił. Jazda chodnikami, pod prąd, wyprzedzanie z każdej strony, były na porządku dziennym. Lekko to mnie przeraziło. Masakra!

Mimo, że miasto jest głośne, a drogi zatłoczone wszędobylskimi skuterami, nad morzem można znaleźć spokój. Nie słychać klaksonów, ani warkotu silników. Z perspektywy czasu stwierdzam, że nie była to najpiękniejsza plaża jaką widzieliśmy na Bali, ale na tamtą chwilę było to to, czego potrzebowaliśmy. Słońce, piasek, woda i dobre towarzystwo :).

Mieliśmy pokój o niskim standardzie, ale za to z dobrą lokalizacją. Wystarczył kilkuminutowy spacer i byliśmy już na plaży. Wszystkie noclegi rezerwowaliśmy przez aplikację Booking, z dnia na dzień, plan powstawał na bieżąco.

Sanur potraktowaliśmy jako miejsce aklimatyzacji oraz pierwszą bazę wypadową.

Jednodniowa wycieczka po Bali

W pierwszych kilku dniach nie byłem gotowy, aby włączyć się do szalonego ruchu drogowego. Postanowiliśmy wynająć samochód z kierowcą. Po dogadaniu szczegółów stanęło na cenie 35 dolarów za dzień jazdy, za dwie osoby.

Na Bali jest masa atrakcji takich jak świątynie, palarnie kawy Luwak, czy wodospady. Dobrze byłoby, gdybyście wcześniej wybrali sobie punkty, które chcecie zobaczyć. Przed wyjazdem miałem przygotowane własne atrakcje, ale tamtego dnia zdaliśmy się wyłącznie na naszego kierowcę. Zaznaczyliśmy jednak jaki rodzaj atrakcji chcemy zobaczyć oraz poprosiliśmy, żeby unikał zatłoczonych miejsc.

Tradycyjny taniec balijski

Pierwszym punktem naszej wycieczki był Barong & Kris Dance Jambe Budaya, gdzie obejrzeliśmy spektakl pt. „Taniec Baronga i miecz Kris„, czyli odwieczna walka dobra ze złem, lub zła z dobrem jak kto woli ;). Spektakl zawierał elementy balijskiej mitologii oraz tradycyjnego balijskiego tańca lenong. Barong to mitologiczny zwierz, pół smok, pół lew reprezentujący siły dobra, który walczył z siłami zła reprezentowanymi przez wiedźmę Rangda.

Przedstawienie było podzielone na 6 aktów, w których zobaczyliśmy bogato ucharakteryzowane postaci. Kostiumy i podkład muzyczny wykonany na żywo był super. Dialogów nie oceniam, bo nic nie rozumiałem :D.

W jednej z pauz ni stąd ni zowąd na scenę wpadło dwóch karłów i zaczęło robić cyrk. Niektóre żarty były ostro seksistowskie. Przykładowo o dużej czarnej kiełbasie, ze wskazaniem na krocze. Nie będę tłumaczył, myślę że wiecie o czym mowa. Dość niespodziewany zwrot akcji w tradycyjnym przedstawieniu :D.

Plantacja kawy Luwak

Drugim punktem wycieczki była plantacja kawy Luwak Jambe Asri. Odwiedzone miejsce plantacją było tylko z nazwy. Bardziej pasowałoby określenie mini skansen. Znajdowało się tam kilka krzewów kawy, kilka klatek z łaskunami, małe zadaszenie z paleniskiem, duża przestrzeń do degustacji kawy oraz sklep. Zwiedzanie przebiegło ekspresowo, pani przewodnik miała chyba liczone od ilości turystów, bo strasznie mnie poganiała. Nie miałem nawet kiedy zrobić zdjęć. Ok, nie było tam dużo do fotografowania, ale mogła dać mi chwilę.

Zwiedzanie zakończone zostało bezpłatną degustacją. Otrzymaliśmy deskę z kilkoma małymi filiżankami, w których znajdowała się kawa i herbata w różnych wariantach. Dodatkowo za drobną opłatą można było skosztować najdroższej kawy świata Kopi Luwak.

Kawa Luwak (Kopi Luwak) pozyskiwana jest z guana łaskuna. W naturze cyweta (popularne określenie łaskuna) zjada dojrzałe ziarna kawy, które po wydaleniu są lekko przetrawione. Ziarna wybiera się z kupy, czyści się, suszy i praży. Cały proces nadaję im charakterystyczny lekko kwaśny posmak. Myślę, że fakt w jaki sposób powstaje nadaje im status tak ekskluzywnego produktu. Pysio :D.

Atrakcje Ubud

Kulturalne serce Bali. Określane ucztą dla duszy. Klimat miasta opisany na wielu stronach internetowych przyciąga rzesze turystów. Na każdym kroku spotkamy stragany z przeróżnym rękodziełem. Bez problemu posilimy się w restauracji, wypijemy kawę w kafejce, a piwo w barze. Wszystko z widokiem na pola ryżowe. Na koniec zrobimy zakupy w supermarkecie i wypoczniemy w spa.

Znajdzie się też coś dla ducha; ćwiczenia jogi oraz klimatyczne świątynie, masa świątyń. Wszystko pod turystę.

Brzmi sielko, anielsko, prawda? Nie do końca tak jest.

W przypadku Ubud nie mogę (właściwie to mogę, ale nie chcę) przemilczeć faktu, że miasto nie jest takie jakim go przedstawiają. Prawdziwy obraz delikatnie różni się od powyższego. Co prawda w mieście znajdziemy wszystkie wymienione atrakcje, ale trzeba wziąć poprawkę na autokary i dzikie tłumy turystów. W ciągu dnia ulice są zakorkowane; szczególnie przy świątyniach, tarasach ryżowych, „plantacjach” kawy Luwak. Tłum, tłum i jeszcze raz tłum!

Już w czasie ramadanu było tam bardzo tłoczno. Ciężko mi sobie wyobrazić jaki ruch panuje w Ubud w szczycie sezonu, między czerwcem, a wrześniem.

Ramadan jest świętem ruchomym. W 2019 roku zaczął się dokładnie w dniu naszego wylotu do Indonezji, czyli 6 maja, a zakończył 4 czerwca, dwa dni przed naszym lotem powrotnym. W 2020 roku wypada miedzy 24 kwietnia, a 23 maja.

Kolejnym minusem do którego trzeba przywyknąć jest ciągłe nagabywanie. Na każdym kroku ktoś próbuje sprzedać swoją usługę: taxi, spa, masaż itp.. Początkowo strasznie mnie to męczyło, później przestałem zwracać na to uwagę.

Lokalni ludzie w Ubud zostali wyparci, zaginęli w tłumie. W centrum stali się niewidoczni. Można ich spotkać kilka kilometrów za miastem, gdzie nie ma już takiej komercji. Zobaczymy ich pracujących w polu, w pracowni rzeźbiarskiej, szykujących lub spożywających posiłek w warungu (lokalne określenie restauracji) na małych straganach z owocami. Takie rzeczy są naturalne, prawdziwe, piękne.

Rękodzieło na Bali

Przejeżdżając z atrakcji do atrakcji warto zatrzymać się po drodze i zajrzeć do którejś z pracowni rzeźbiarskiej. Jeśli jest to komercyjnie przygotowane miejsce jeden z pracowników pokarze Wam i opisze proces powstawania rzeźby, który nieraz trwa kilka miesięcy. Wszystko było ładne, a sprzedawca zachęcał do kupna, tyle że na początku wyjazdu nie kupuje pamiątek, zwłaszcza dużych, które nie mieszczą się do plecaka.

W Ubud korzystaliśmy z punktu pocztowego, gdzie można było wysłać takie dobra, ale były to dodatkowy czas oraz koszta.

W zwykłym przydrożnym warsztacie, nie liczcie na oprowadzanie, za to zobaczycie autentyczne miejsce z trocinami i stertą drewna. Naturalnie, bez pokazówki.

Wodospady na Bali

Na początku objazdówki poinformowaliśmy naszego kierowce, żeby omijał zatłoczone miejsca. W pierwszych dwóch miejscach nie było źle, mogliśmy swobodnie chodzić, bez przeciskania się. Kolejnym punktem wycieczki był Wodospad Tegenungan. Po dotarciu na miejsce zastaliśmy parking porządnych rozmiarów, który był zapchany. Ścieżką do wodospadu podążała rzeka ludzi, coś jak nad Morskie Oko w sezonie. Nie zdecydowaliśmy się nawet na wyjście z samochodu. Poprosiliśmy o zabranie nas w inne miejsce.

Putu (nasz kierowca) po lekkiej reprymendzie zawiózł nas do wodospadu Air Terjun Tibumana. Pokonaliśmy liczne schody, ale było warto :). Potężny wodospad i nieduża liczba turystów, bajka :).

Świątynie na Bali

Na Bali dominuje hinduizm balijski. Jest to połączenie buddyzmu z lokalnymi wierzeniami animistycznymi, czyli wiarą że istoty nieludzkie posiadają duszę. Świątynie na Bali są wszędzie. W podwórkach, na dachach, klifach, małe, duże, ogromne – różne różniste.

Putu zabrał nas do ogromnej świątyni Pura Taman Ayun, otoczonej szeroką, elegancką fosą, była to kiedyś główna świątynia królestwa Mengwi. Świątynia jest stałym punktem większości wycieczek, wiec dobrze jest tam zajechać późnym popołudniem, gdy trochę się rozładuje. Bardzo pozytywne wrażenie.

Ceny, ceny, ceny!

Bardzo ważna kwestia podczas każdego wyjazdu. Zacznijmy może od tego, że walutą Indonezji jest rupia indonezyjska (10.00 zł to ok 37,775 idr).

W tym wpisie znajdziecie omówione takie tematy jak, waluta – jaką zabrać, kurs rupii, wiza, szczepienia, karta sim, wynajęcie skutera, czy dojazd z lotniska.

Myślałem, że Indonezja będzie tania jak Filipiny, ale delikatnie się przeliczyłem.

Przykładowe ceny usług na Bali

KOSZTUSŁUGA
428,400 Rp – ok. 116,87 zł 3 noce w Rori Homestay
290,000 Rp – ok. 79,11 zł17 GB karta sim, wystarczyła na całą miesięczną podróż
$ 35 – ok. 137,62 złJednodniowa wycieczka samochodem po wyspie
200,000 Rp – ok. 54,56 zł2 bilety na spektakl Taniec Baronga i miecz Kris
25,000 Rp – ok. 6,82 złWejście na wodospad
40,000 Rp – ok. 10,91 zł2 bilety do świątyni Taman Ayun

Przykładowe ceny jedzenia na Bali

CENA WYDATKI
7,000 Rp – ok. 1,91 zł2 litrowa butelka wody, ceny wahały się od 5.000 do 13.000 zależnie od miejsca
80,000 Rp -ok. 21,82 złDuże piwo na plaży w Sanur
20.000 Rp – ok. 5,46 złButelka Coca Cola
20,000 Rp – ok. 5,46 zł Owoc durian
10,000 Rp – ok. 2,73 zł0,5 kg owoców mangustin
100,000 Rp – ok. 27,30 złDwie filiżanki kawy Luwak
208,000 Rp – ok. 56,74 zł0,5 kg herbaty kupionej na plantacji
40,000 Rp – ok. 10,91 zł2 kawałki kurczaka, 2 porcje ryżu w warungu
70,000 Rp – ok. 19,10 zł2 porcje jedzenia w warungu
16,000 Rp – ok. 4,36 złMałe mleko sojowe

W czasie całego wyjazdu dzienne wydatki wahały się od miliona do dwóch milionów rupii indonezyjskich – zależnie od atrakcji. W przybliżeniu od 265 zł do 563 zł, za dwie osoby.

Relacje z Indonezji:

Najnowsze wpisy:

33 Comments

    • Arek

      Dobrze wiedzieć, człowiek od razu czuje się pewniej ;).

      • 🦄masz bardzo pozytywny stosunek do otaczajacego swiata👍💎na spokojnie i wesolo przyjmujesz wszystko🤗👍🎈sangwinik⛵️🙆🦄No i widac jak bardzo kochajacym jestes czlowiekiem🙈☘💖Agatka swietnie trafila🚀Zycze wam milosci i podrozy na zawsze😎MoZe niedlugo w wieksym skladzie z agarkiem na raczkach⚓️💎🙆🚀

        • Arek

          Bardzo miły komentarz :). Mimo codziennych problemów (małych i większych) staram się czerpać z życia jak najwięcej, Z uśmiechem na twarzy łatwiej idzie się przez życie.
          Na chwilę obecną nie planujemy powiększać składu ;).

  1. Ja chyba nie chcę oglądać tych plantacji kawy Luwak… Słyszałam, że zwierzęta nie są trzymane w dobrych warunkach i że generalnie chodzi wyłącznie o zysk.

    Co do kierowcy, to gdzie go znaleźliście? Mogliście jeździć gdzie chcecie przez cały dzień? Ile trwa taka całodniowa wycieczka?

    • Arek

      Pierwsza plantacja nie była zbyt przyjemna dla zwierząt. Przypadkiem trafiliśmy w podobne miejsce. Zwierzęta tam były trzymane w znacznie lepszych warunkach, i lepiej wyglądały. Kierowca sam Ciebie znajdzie :). Naszego trafiliśmy na ulicy. Zapomniałem we wpisie dodać do niego kontakt telefoniczny.

  2. wilkagata

    co do zwierzaków to niestety chyba wszędzie są wyzyskiwane i trzymane w małych klatkach. obawiam się, że plantacja kawy luwak nie jest zbyt humanitarna.

    • Arek

      Nie udało nam się dostać do miejsca gdzie faktycznie trzymane są łaskuny. Nie mogę jednoznacznie określić w jakich warunkach są trzymane. Na pewno są gorsze i lepsze miejsca. Plantację Jambe Asri zaliczam do tych gorszych.

  3. mieszkam na stale w Australi I co rolu latam na Bali. Cala wyspa jest chyba tylko 100lm dluga. Ja dziennie przechodze 20km aby zatrzymywac sie w roznych sklepach. Taksowki Blue Star maja taksometry I sa bardzo tanie. Ja glownie jezdze na zakupy ale mam juz za duzo artystyznych rzeczy. Te lepsze sa czesto drogie bo takiego roznego dziadostwa nie kupuje. a tego jest najwiecej.

    • Arek

      My mamy trochę dalej do Indonezji, może kiedyś tam wrócimy – kto wie :). Mimo złego pierwszego wrażenia wyspa się nam spodobała – jest bardzo różnorodna. Co do zakupów, faktycznie jest tam masa dziadostwa, a oryginalne rzeczy sporo kosztują. Po sklepach nie specjalnie chodzimy, ale kto co lubi. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *