Spływ z Wigier do Bałtyku jest akcją charytatywną mającą na celu wsparcie Społecznej Organizacji Przyjaciół Dzieci Przystań w Suwałkach.
Co prawda nie ma już możliwości wykupienia przestrzeni reklamowej na kajakach, ale chętni mogą wspierać „Przystań” poprzez wpłatę datków bezpośrednio na konto organizacji:
- KRS: 0000071636
- REGON: 79050512000000
- NIP: 844-10-84-881
- NUMER KONTA: 77 1500 1719 1217 1004 5843 0000 (Santander Bank)
- KOD SWIFT (BIC code) Santander Bank Polska: WBKPPLPP
- IBAN: PL77 1500 1719 1217 1004 5843 0000
Timeline spływu z Wigier do Bałtyku
Poniższy timeline jest zbiorem relacji Daniela Daneckiego oraz Jakuba Skrodzkiego z fanpage Z Wigier do Bałtyku – płyniemy dla Przystani.
Start wyprawy 9 maja, Wigry – jezioro Pniewo
Za nami pierwszy dzień wyprawy! Dopłynęliśmy do jeziora Paniewo, nad którym rozbiliśmy namioty. 63 km z 1000, cel coraz bliżej .
Pogoda dziś sprzyjała, wiatr przez większość czasu też. Jedynie niski poziom wody stworzył liczne mielizny, na których kilka razy się zatrzymaliśmy. Obeszliśmy cztery śluzy, ale to tylko rozgrzewka przed jutrzejszym dniem .
Dzisiejszy start spływu można było obejrzeć w Obiektywie na TVP3 Białystok, Teleexpresie Extra oraz usłyszeć o nim w Radiu Białystok.
Jutro będziemy przepływać m.in przez Augustów. Do jutra!
10 maja – Kanał Augustowski, Paniewo
Dzień drugi kończymy przy ognisku u sympatycznego i pomocnego śluzowego. Namioty mamy rozbite przy samej śluzie Borki. Jest znacznie spokojniej niż poprzedniej nocy, kiedy to niedaleko naszych namiotów niemal całą noc grała muzyka i strzelały petardy. Dziś płynęliśmy po Kanale Augustowskim i jeziorach, które łączy, więc dzień bez prądu w wodzie .
Kilometrów mniej, bo 40, ale na pewno nie przygód! W Augustowie odwiedziła nas rodzina Kuby z sąsiadami i koleżanka Daniela z kartaczami! . Mogliśmy odwdzięczyć się jedynie maseczkami .
Dziękujemy Wam wszystkim za pomoc! Wcześniej (i później zresztą też) wpadł do nas Tomek na rowerze. Na wylocie z Augustowa przypadkowo spotkaliśmy się z Karolem, którego firma Mebrol wspomogła Przystań.
Jutro rano czeka nas pierwsze śluzowanie na wyprawie. Do tej pory wszędzie przenosiliśmy kajaki. Następnie kierunek Biebrza. Trzymajcie kciuki!
11 maj Kanał Augustowski – Biebrza
Trzeci dzień zaczęliśmy od pierwszego podczas tego spływu śluzowania, a okazji ku temu było łącznie 12 . Pozdrawiamy śluzowego Zbyszka!
Od rana myśleliśmy tylko o dopłynięciu do Biebrzy, by móc znów płynąć z prądem. Ale tam, nie dość, że go na początku nie było to po jakimś czasie, przez wiatr, był przeciwny do kierunku płynięcia. Złapał nas też deszcz, ale koniec dnia wynagrodził nam to.
A konkretnie Pan Wojciech Bielawski, który po tym jak usłyszał o wyprawie pozwolił nam spać w domu położonym nad samą Biebrzą w Goniądzu za darmo 😊. Sami zobaczcie niżej, jaki mamy widok! Polecamy, świetne miejsce!
Dziś też odwiedziła nas rodzina Kuby z sąsiadami niosąc nieocenioną pomoc. Wielkie dzięki!
PS. Po pożarach w Biebrzańskim Parku Narodowym czuć jeszcze zapach spalenizny, ale przyroda powoli się odradza.
12 maj Biebrza
Dzień #4.
Rano przywitała nas zima ❄ 💨 Silny wiatr ze śniegiem opóźnił wypłynięcie. Dotarliśmy jedynie do Osowca (gdzie byliśmy umówieni na spotkanie w siedzibie Biebrzańskiego Parku Narodowego), ponieważ nie zdążylibyśmy dopłynąć do następnego miejsca noclegowego.
Z miejscami do spania na Biebrzy jest problem tego typu, że bagna bez ludzkich osad ciągną się przez wiele kilometrów i bez odpowiedniego planu można utknąć pośrodku pustkowia. Dziękujemy dyrektorowi i pracownikom Biebrzański Park Narodowy za ciepłe przyjęcie, za załatwienie dachu nad głową i pomoc, jaką nam okazali.
Korzystając z wolnej chwili zwiedziliśmy okoliczne XIX-wieczne carskie bunkry należące do kompleksu Osowiec-Twierdza i przetestowaliśmy hamak Leśny Ludzik 🙂
13 maj Biebrza – Narew
Dzień #5. Po pokonaniu 53 km kończymy etap Biebrza i docieramy do Narwii! Podsumowując płynięcie Biebrzą jednym zdaniem – łatwiej byłoby ją przepłynąć pod prąd 😄. Nie zmienia to jednak faktu, że to wyjątkowe, piękne miejsce, które trzeba odwiedzić!
Dziś gościmy u Państwa Niedolnych, w gospodarstwie Carski Trakt położonego nad samą Narwią, niedaleko ujścia Biebrzy. Oprócz noclegów, wyżywienia i organizacji spływów na miejscu można obejrzeć muzeum historyczne stworzone przez Pana Jana.
14 maja Narew
Dzień #6 zaczęliśmy nietypowo – od wizyty w muzeum, stworzonym przez Pana Jana Nadolnego w gospodarstwie Carski Trakt, który prowadzi w Sulinie. Chcemy jeszcze raz podziękować za nieodpłatne przyjęcie nas pod dach i wyżywienie oraz za pokazanie muzeum!
Wiosłowanie na Narwii było znacznie przyjemniejsze niż na Biebrzy. Nie wiał wiatr i w końcu zobaczyliśmy słońce. Na trasie odwiedziła nas ekipa TVP3 Białystok.
Zatrzymaliśmy się w Łomży. Pod dach przyjął nas Damian. Sąsiad, dzięki za gościnę!
Natomiast inny Damian (Geodezja Getek) zrobił nam kilka świetnych zdjęć z powietrza 🙂
Oprócz tego dostaliśmy niespodziankę na podniesienie morali od Bartka, syna Daniela .
15 maja Narew, Łomża – Ostrołęka
Kilka słów o wyprawie. Kto, co robi i w jakim celu.
Bardzo prosimy o udostępnianie, aby film miał jak największy zasięg. Większy zasięg – większa szansa na pieniądze dla dzieciaków z Przystani. Liczymy na Was!
Dzień #7. Gdy żegnaliśmy Damiana na łomżyńskich bulwarach podszedł do nas człowiek i powiedział, że zostawił pieniądze na zbiórkę dla Przystani w rowerze wodnym na rzece zaraz za miastem .
I rzeczywiście pieniądze czekały tam na nas w butelce, razem z odpowiednią tabliczką . Dziękujemy!
Odkąd jesteśmy na Narwii pogoda jest dla nas łaskawa i sprawnie pokonujemy kolejne kilometry.
Dotarliśmy do Ostrołęki późnym popołudniem nie mając planów na nocleg. Przy pomocy policjantów (którzy widzieli na Facebooku nasz spływ) znaleźliśmy miejsce na rozbicie namiotów na terenie plebanii przy kościele Nawiedzenia NMP. Pan Stanisław, kościelny, wziął nas jednak do mieszkania na plebanii! 😊 Księża, gdy usłyszeli o naszej akcji postanowili dołożyć swoją cegiełkę do remontu łazienki w Przystani.
P.S Mario i Ździchu z Suwałk, dzięki za wpłaty na Przystań!
16 maja Narew
Dzień #8. Rano zanieśliśmy kajaki z plebanii nad rzekę i opuściliśmy Ostrołękę. Tym razem przez cały dzień walczyliśmy z wiatrem na rzece.
Mimo trudnych warunków pokonaliśmy 60 km i dotarliśmy do Gostkowa, przed Pułtuskiem. Tutaj po niełatwym poszukiwaniu noclegu rozbiliśmy namioty na pięknie położonej nad samą Narwią działce Patryka, który rozpalił ognisko i nakarmił pyszną karkówką . Dzięki!
Dziękujemy też jego koledze Wojtkowi za wpłatę na Przystań. Wojtek otwiera wkrótce agroturystykę w Gostkowie, nad samą rzeką .
I oczywiście, serdecznie dziękujemy Marcinowi Wójcikowi, który przyjechał przeprowadzić z nami wywiad i podarował nam kilka reklamówek jedzenia. Atmosfera przy ognisku była jednak zbyt dobra i wywiadu nie udało się skończyć .
17 maja Narew
Łukasz Tyczkowski DroneUp.pl nagrał nas z góry w pierwszy dzień spływu. Powstał z tego krótki materiał. Sprawdźcie koniecznie!
Dzień #9. Po krótkiej nocy wystartowaliśmy z Gostkowa.
Koryto Narwii stawało się coraz szersze, szczególnie za Pułtuskiem oraz miało dużo mniej zakrętów. Płynięcie zakończyliśmy po 56 km, na końcu Zalewu Zegrzyńskiego. Kilka km wcześniej do Narwii wpada Bug.
Na trasie, pod przybrzeżną „stanicą” Uchlejka od przypadkowo spotkanego Pana Zbyszka będącego w stanie wskazującym na wskazujący dostaliśmy pieniądze na Przystań . Dziękujemy! Dostaliśmy przy okazji ostrzeżenie, że jeżeli przepijemy te pieniądze to nas znajdzie 😄.
Dziś dach nad głową zapewnili nam Adam z Asią i jej rodziną. Jesteśmy w w Wieliszewie. Pięknie dziękujemy za to oraz za wpłatę dla dzieciaków!
A jutro wielki dzień, wpływamy na Wisłę, trzymajcie kciuki za pomyślny wiatr!
18 maja zapora Dębe i Wisła!
Dzień #10. Z trudem ruszyliśmy z miejsca, bo Asia z Adasiem dali nam na drogę tyle jedzenia, że aż kajaki się uginały 😄 Pięknie dziękujemy!
😍 Niedługo później czekała na nas zapora Dębe, gdzie trzeba było przenieść kajaki kilkaset metrów dalej.
Pierwsza część dnia to walka z bardzo silnym wiatrem, który momentami zatrzymywał kajaki w miejscu. Po drodze spotkaliśmy Roberta Kossakowskiego, który dorzucił cegiełkę do remontu Przystani. Dzięki!
Skorzystaliśmy z dobrej okazji i odwiedziliśmy ruiny spichlerza Twierdzy Modlin. A kilkadziesiąt metrów dalej… wpłynęliśmy na Wisłę! Wiatr już nie przeszkadzał, a nurt niósł nas do przodu. Nie obyło się bez zahaczenia o kilka mielizn. Miejsce na nocleg udostępnił nam kościelny, w domku przy plebanii w Smoszewie. Dziękujemy!
19 maja Wisła, Smoszewie – Płock
Dzień #11. Na poranną rozgrzewkę zanieśliśmy kajaki z plebanii nad rzekę. Ze Smoszewa dotarliśmy do Płocka, przepływając 67 km.
W ciągu dnia pogoda testowała naszą wytrwałość. Nie zobaczyliśmy nawet promienia słońca . O ile do ciągłego wiatru i deszczu zaczynamy się przyzwyczajać o tyle powitania, jakie przygotował nam Płock jeszcze nie było. Ostatni odcinek około 3 km wyrywaliśmy rzece metr po metrze niemal dwie godziny, często wiosłując w miejscu. Momentami na wysokich falach było bardzo niebezpiecznie.
Kolejny raz pomocne okazały się fartuchy na luk Stormm Ride, dzięki którym woda nie wlewała się do kajaka. Fizyczne trudy, które nas wyczerpały wynagrodził nam Michał Gapiński, (Kwant. PW. Piotrowski P.), który podarował nam karton gadżetów potrzebnych na wyprawę (przy wsparciu firmy Polski Cukier), zapewnił nam nocleg w hotelu, wyżywienie i do tego zorganizował nam transport kajaków do i z hotelu. Michał, nie wiemy jak Ci dziękować! 😊
20 maja Wisła, Płock – Włocławek
Dzień #12. Michał odebrał nas z hotelu i odwiózł nad przystań. Dostaliśmy jeszcze na drogę po reklamówce jedzenia. Michał, pięknie dziękujemy za rewelacyjną opiekę i wszystko, co dla nas zrobiłeś!
Wyruszyliśmy w ładną pogodę. W końcu, po ponad tygodniu w trasie, nastał słoneczny dzień i nadarzyła się okazja do skorzystania z kremu do opalania Manaslu Outdoor.
Trasa miała mało zakrętów i momentami stawała się nużąca. Pogoda, widząc, że zaczynamy się nudzić, załatwiła nam pod koniec dnia silny boczny wiatr, który znacznie przedłużył dopłynięcie do tamy we Włocławku.
Zorganizowanym na prędce busem zawieźliśmy kajaki pod hotel, w którym spędzamy dziś noc, co zawdzięczamy Maciejowi Kamińskiemu, właścicielowi hurtowni elektrotechnicznej EL-MAK z Włocławka. Panie Macieju, bardzo dziękujemy za pyszne jedzenie i nocleg w świetnych warunkach! 😊
21 maja Wisła, Włocławek – Toruń
Dzień #13. Wypłynęliśmy z Włocławka przy słonecznej pogodzie. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że wiatr w plecy na rzece to niezwykła rzadkość.
Po chwili nieuwagi podczas przerwy kajak Kuby oddalił się od brzegu. Daniel przeprowadził szybką akcję ratunkową 😄.
Kuba przy początkowej próbie złapania kajaka uderzył się w palec u nogi tak, że ten wypadł że stawu i wyglądał jak odwrócona litera S 🙈 Jeden sprawny ruch naprawił palec 😄. Szczęśliwie skończyło się na opuchliźnie.
Dotarliśmy do Torunia, który przywitał nas słońcem, brakiem wiatru i bardzo szybkim, przyjemnym do płynięcia, nurtem.
Wspaniale nas przyjęli również Państwo Renata i Waldemar Kwiatkowscy, którzy zaprosili nas do siebie na kolację, po której zabrali nas na szybką wycieczkę po mieście. Dzięki nim kładziemy się spać w łóżkach w 4-gwiazdkowym hotelu. Pani Renata to koleżanka z ławki z liceum mamy Kuby .
Pani Renato, Panie Waldemarze, jesteśmy Wam bardzo wdzięczni!
22 maja Wisła, Toruń – Chrystkowo
Dzień #14. Ruszyliśmy w drogę zaopatrzeni m.in. w pierniki toruńskie od Pani Renaty .
Wisła jak marzenie, brak wiatru i gładka tafla, na której było widać jedynie ruch nurtu wody. Takie warunki mieliśmy przez większość dnia.
Po przepłynięciu 65 km dotarliśmy do Chrystkowa. Nocleg zapewniła nam Pani Ela Kwiatkowska, której mąż był ostatnim człowiekiem urodzonym w mennonickim domu (dom podcieniowy ze zdjęcia, o którym mowa, został zbudowany w 1791!).
Mennonici to holenderscy osadnicy uciekający przed prześladowaniami religijnymi. Mieliśmy możliwość zwiedzenia domu po kolacji przygotowanej przez Panią Elę .
Dziękujemy!
23 maja Wisła, Chrystkowo – Kniatek
Dzień #15 zaczęliśmy od przejażdżki z kajakami na przyczepie. Pogoda dziś znów sprzyjała i płynęło się bardzo przyjemnie. Przepływaliśmy przez Grudziądz, który z perspektywy rzeki prezentował się najefektowniej spośród wszystkich mijanych miast na trasie 😊.
Nocujemy dziś u Państwa Lewandowskich w Gospodarstwie Agroturystycznym Huzar (Nowe, Kniatek 24). Pan Lucjan i jego syn Marcin kultywują tradycje husarii i biorą udział w rekonstrukcjach historycznych ⚔. Oprócz tego na miejscu Pan Marcin prowadzi szkolenia z jazdy konno. Miejsce z niesamowitą atmosferą, które z czystym sumieniem możemy polecić.
Chcemy też bardzo podziękować Darkowi (DonDar, Suwałki, Kowalskiego 4A) za to, że bezpłatnie wysłał nam paczki z prowiantem w trakcie spływu. Dzięki Darek!
24 maja Wisła, Kniatek – Tczew
Dzień #16. Dziś jesteśmy w Tczewie, spędzamy tu ostatnią noc, by już jutro zdobyć Bałtyk! 🌊 🌊🌊.
Dzień w Nowych zaczął się słonecznie. Pan Lucjan (Gospodarstwo Agroturystyczne Huzar) podrzucił nas z kajakami nad rzekę. Panie Lucjanie, dziękujemy Panu i pańskiej żonie za wspaniałe przyjęcie!
Warunki na wodzie nam sprzyjały. Niestety po południu kilka razy przeszedł deszcz, w tym raz musieliśmy przeczekać burzę na brzegu.
Do morza powinniśmy dopłynąć jutro około 13:00-14:00. Zapraszamy wszystkich chętnych (jeżeli tacy się znajdą ) do Mikoszewa, gdzie zakończymy nasz rejs z Wigier do Bałtyku 😊.
Do jutra!
25 maja BAŁTYK!
Dzień #17. DOPŁYNĘLIŚMY DO BAŁTYKU! 💪🥳 🌊🚣♂️🌊🚣♂️
Rano, po rozmowie z Karoliną, która bezpłatnie ugościła nas w Vela Hotel i Restauracja z widokiem na Wisłę (Tczew, Żeglarska 3) oraz dała nocleg naszym kajakom w restauracji wyruszyliśmy przy ładnej pogodzie w ostatni etap naszego spływu.
Na początku płynięcie szło gładko, lecz po przepłynięciu pod mostem na drodze S7 wiatr zdecydował, że tak szybko nas z Wisły nie wypuści i musieliśmy z nim długo walczyć, aby dotrzeć do celu, który mieliśmy w głowach od wielu miesięcy – do Bałtyku 🌊.
Gdy już byliśmy blisko ujścia Wisły do morza zatrzymaliśmy się udzielić dwóch wywiadów . Komitet powitalny w Mikoszewie składał się z Uli i Radka Krzywickich palących świece dymne i race. Przyjechali specjalnie dla nas aż z Suwałk! ❤️ Był również operator drona (www.mierzeja.pl,
którego właścicielem jest Agencja ALFA), który uwiecznił tych kilka magicznych chwil z lotu ptaka.
Na przywitanie przypłynęła również foka .
Po posurfowaniu po rwących falach Bałtyku dobiliśmy do plaży, gdzie wystrzeliliśmy szampana i wykąpaliśmy się w morzu. Gdy już zdążyliśmy się nacieszyć sukcesem i euforia zaczęła opadać przyszedł czas na zmierzenie się z zaniesieniem obładowanych kajaków 2 km dalej, w miejsce, gdzie spędzą kilka najbliższych dni zanim wrócą do Suwałk 😄.
W 17 dni, z których większość spędziliśmy w kajakach, przepłynęliśmy ok. 825 km. Wyszło mniej niż według naszych początkowych obliczeń, co nie zmienia faktu, że było ich wystarczająco dużo .
Sprawdź również:
- Z Wigier do Bałtyku – płyniemy dla Przystani
- Festiwal podróżniczy nad Wigrami
- Pola lawendy w Polsce, UK i na świecie
- Wakacje na Bali, co warto wiedzieć przed wyjazdem?
Najnowsze wpisy:
Pingback: Z Wigier do Bałtyku – płyniemy dla Przystani! - Smaczne Podróże