Smaczne Podróże - Smak Życia
Blog o podróżach po Polsce i świecie • Informacje praktyczne
English Trzeci dzień na Grenlandii przeznaczony był na odwiedzenie warsztatu, wymianę gotówki, kupno karty sim i przygotowanie się do kempingu, ale nie zawsze wszystko idzie, tak jak byśmy sobie tego chcieli. O warsztacie pisałem już w poprzednim poście więc w tym wpisie, będzie o pozostałych planach.
Za każdym razem, gdy wybieram się do innego kraju zadaję sobie jedno bardzo ważne pytanie; jaką walutę zabrać – bo co chcę robić w życiu, wiem już od pewnego czasu :). Po krótkich rozważaniach na Grenlandię zdecydowałem się wziąć euro.
Z wymianą gotówki musiałem poczekać kilka dni – w Wielkanoc bank był zamknięty. Wybrałem się tam we wtorek zaraz po świętach. Podobny plan miała chyba większość osób, które tam zastałem. Widząc tłum interesantów, stwierdziłem, że wrócę później jak trochę się przerzedzi, a w tym czasie pójdę na pocztę.
Roaming na Grenlandii jest bardzo drogi i nie polecam włączać internetu nawet na chwilę. Popełniłem ten błąd i rozpocząłem transmisję danych. Trwała ona minutę, góra dwie. Po czym dostałem informację od Orange, że kosztowało mnie to 240 zł. Nie było złości, tylko myśl, że dałem ciała.
Jedynym dostawcą usług pocztowych, internetu i operatorem sieci komórkowej na Grenlandii jest Tele – Post. Budynek poczty w Nuuk mieści się niedaleko Bank of Greenland na ulicy Qullilefik 2.
Tam również była spora kolejka i trzeba było odstać swoje, ale załatwiłem sprawę. “Turystyczna” karta sim kosztowała 400 DKK, z czego 200 DKK było do wykorzystania na rozmowy i smsy. Stan konta sprawdzało się wysyłając sms o treści Saldo na numer 1800.
Obywatele Grenlandii i rezydenci posiadający duński numer ubezpieczenia, mieli lepsze oferty np. pakietów transmisji danych.
Niestety powrót nie przyniósł efektu. Po odstaniu swojej kolejki dowiedziałem się, że we wtorki i czwartki wymiana waluty możliwa jest tylko do południa – taka mała niespodzianka. Na pytanie czemu jest taki stan rzeczy usłyszałem, że dyrekcja banku zarządziła, że w te dni Panie kasjerki, po godzinie 12 mają zająć się innymi obowiązkami.
W środę z rana czekałem pod drzwiami banku jeszcze przed otwarciem ( godziny otwarcia: poniedziałek – wtorek 9.30 – 15.30, piątek 9.30 – 15.00). Szybko dostałem się do kasy, ale żeby nie poszło mi zbyt sprawnie, zawiesił się system. Starsza, miła Pani, przepraszała za opóźnienie wywołane przymusowym zresetowaniem komputera. Zapewniałem ją, że nic się nie stało, bo nic się nie stało. Dopiero o 13 miałem umówioną motorówkę (czyli kolejny etap podróży), wiec nie było nerwów. Komputer zaczął działać, Pani jeszcze kilkukrotnie przeliczyła banknoty i po 20 minutach było już po sprawie, czyli wcale nie tak źle :).
Od początku mojego pobytu w stolicy uzgadniałem z Water Taxi Nuuk szczegóły mojej przeprawy łódką – chodziło głównie o jak najniższy koszt. Chciałem wypłynąć we wtorek, ale ostatecznie stanęło na środzie – było taniej. Żółta 6 osobowa łódka o wdzięcznej nazwie “Ice force two” zabrała Białorusinkę, Greka i mnie na przejażdżkę. Grek pytał o pobudki mojej decyzji kempingu na wyspie. Po kilku intensywnych dniach (od początku wyjazdu sporo się działo) potrzebowałem spokoju, chciałem nadrobić zaległości w notatkach. Liczyłem również na zorzę polarną. Przez pierwsze dwa dni w Nuuk miałem okazję ją widzieć – robiła wrażenie, ale miałem niedosyt. To były moje pobudki. Po 40 minutowej przeprawie A.J – sternik motorówki zostawił mnie na bezludnej wyspie, skąd miał mnie odebrać za dwa dni.
Przed wyjazdem zaopatrzyłem się w dwa przenośne grille, rybę Nipisak oraz 2 kg mięsa z foki. Choć ryba wyglądał pokaźnie po wypatroszeniu i upieczeniu okazało się, że ma bardzo mało mięsa i dużo galaretowatej substancji na którą specjalnie nie miałem ochoty – dostała się mewom.
Foka ma bardzo ciemne czerwone mięso, które po upieczeniu zrobiło się jeszcze ciemniejsze. W smaku i konsystencji przypominało trochę wieprzowinę z lekkim posmakiem ryby, tłuszcz zaś był bardzo intensywny – jakbym jadł tłuste skwarki z tranu.
Spędziłem cały dzień na przyjemnym nic nie robieniu :D. Spacerowałem, robiłem zdjęcia, nadrobiłem zaległości w notatkach, przygotowałem na grillu resztę foki – wyszła lepiej niż dzień wcześniej. Na takiej bezludnej wyspie człowiek może pośpiewać swoje ulubione kawałki bez obawy, że ktoś usłyszy. W około chłód i śnieg, a w sercu gorąca krew latino :D. Do tego przez cały czas człowiek jest na łonie natury, obserwuje morze, góry i ptaki – można się wyciszyć.
Moja wodna taxi miała odebrać mnie o 14.00. Po godzinie czekania i marznięcia na plaży (cały sprzęt był spakowany) mój spokój wewnętrzny został zaburzony. Zmarzłem jak cholera. Nade mną zaczęły krążyć orły, czyżby wyczuwały mój koniec?
Chwilę później pojawił się Anders (właściciel firmy). Przypłynął drugą łódką “Ice force one“. Była ona większa od poprzedniej, przez co ciężko było dobić mu do brzegu.
Próbował rzucić kotwicę i podpłynąć po mnie pontonem, jednak zacięła się wyciągarka. Próbował ją naprawić, ale bezskutecznie. Po kolejnych 30 minutach prób i przejściu sporego kawałka w poszukiwaniu miejsca do wejścia na pokład udało mi się wskoczyć na łódkę.
Wraz z każdym przepłyniętym węzłem i ogrzaniem się w kabinie spokój wewnętrzny wracał do poprzedniego stanu. Nie było już złości wywołanej spóźnieniem, tylko szczęście, że nie spóźnię się na prom :). A.J który miał odebrać mnie mniejszą łódką, zawrócił ze względu na zbyt duże fale.
Po przepłynięciu kilku mil nie zdziwiła mnie jego decyzja. Dużą łódką strasznie rzucało, co dopiero mówić o mniejszej łupinie.
Agata Skrajnowska
Przecudnie:) ach i te zorze… ,a moze podróżniczy program podróżniczy?
Arek
Zorze były piękne, choć muszę jeszcze popracować nad nocnymi fotografiami. Niestety nie mam jeszcze dużej siły przebicia i jak określiły to niektóre firmy i organizację jestem za mały. Na szczęście idę dalej przed siebie i robię to co lubię :). Jeszcze kilka lat i może urosnę i dorosnę :D.
natuurfreak
Wat een avontuur
Arek
It was very interesting experience :). Just nature and me :).
Biały Miś w Ilulissat • Smaczne Podróże - Smak Życia
[…] co z nośnikami pamięci. Jedna ze starszych kart SD na której były zgrane piosenki podczas kempingu poszła się kochać. Podejrzewam, że było to spowodowane wilgocią w śpiworze, a później […]
Stolica Grenlandii Nuuk • Smaczne Podróże - Smak Życia
[…] Pod namiotem na bezludnej wyspie […]
Podróż na Grenlandię ciekawostki • Smaczne Podróże - Smak Życia
[…] Pod namiotem na bezludnej wyspie […]