Smaczne Podróże - Smak Życia
Blog o podróżach po Polsce i świecie • Informacje praktyczne
Z samego rana chciałem odebrać pranie i jak najszybciej ruszyć do Dumaguete. O 7 byłem już w drodze do pralni w San Juan ( na oknie wisiała kartka: godziny otwarcia 7:30 – 17:30 ). Niestety to, że ja chciałem szybko wyjechać nie znaczyło, że wszystkim na tym zależało. Pani pojawiła się dopiero o 9, a co tam klienci! Grzecznie ( nawet nie podniosłem głosu :), mimo, że czekałem 1.5 godziny ) poprosiłem ją o zdjęcie mylącej informacji – niezwłocznie to uczyniła. Od tamtego momentu już mi się nie śpieszyło 🙂 i tak cały plan legł w gruzach.
Wróciłem spokojnie do hostelu, przepakowałem się i z plecakami w okularach Ferrari 🙂 pomknąłem na swoim rumaku niczym Schumacher do portu. Ah, ten wiatr we włosach :).
W porcie rozliczyłem się z Panem od motoru ( dopłata za dodatkowy dzień ). Pomógł mi on jeszcze szybko ogarnąć bilet i opłatę portową. Musiałem biec, aby zdążyć na prom. Krzyczałem”wait for me, wait for me” – śmiali się ze mnie, ale poczekali :)! Jednak nie wszystko od rana szło źle :).
Pokonanie trasy Siquijor – Dumaguete zajęło 1.5 godziny. Z portu w Dumaguete do centrum idzie się max 10 min. Można też zawsze wynająć trzykołowca lub taxi. Za radą Marcina z poluzuj.pl kupiłem od razu bilet na nocny prom do Cebu. W centrum znalazłem jakiś hostel, gdzie zostawiłem plecaki i ruszyłem na miasto.
Z nieba lał się żar.Upał doskwierał wszystkim. Ciężko było chodzić w nieocienionych miejscach. W pewnym momencie myślałem, że zemdleję, ale po solidnym posiłku, butelce wody i chwili odpoczynku wróciłem do formy. W mieście nie ma zbyt wiele do zwiedzania ( moja opinia ). Kościół, dzwonnica, pobliski park i targ oraz muzeum.
Około 16 zaczął padać deszcz. Chodziłem wtedy ulicami i ciszyłem się chłodem :).
Mam takie szczęście, że zawsze jak chcę posiedzieć sobie sam i poobserwować otoczenie przyczepi się ktoś nieproszony. Tak było i wtedy, nie liczę już sprzedawców, którzy chcieli wcisnąć mi wiagrę i “prawdziwe perły w okazyjnej cenie”. Jeden pijany gościu przebił wszystkich. Przysiadł się, przedstawił ( nie pamiętam imienia) i zaczął monolog 🙂 :
” Shark, bełkot, Cebu, shark, bełkot” x 10, i bądź tu mądry :). Pytałem go, czy chodzi mu o atak rekina w Cebu, ale usłyszałem i zrozumiałem tylko: ” Shark, bełkot, Cebu, shark, bełkot” :). Na koniec gawędziarz poprosił o zapłatę, niestety odprawiłem go z kwitkiem – nie porwała mnie jego opowieść.
Nocny prom do Cebu był dla mnie nowym doświadczeniem – strach pomieszany z ekscytacją. Dostałem łóżko zaraz przy barierce z widokiem na morze :). Przymocowałem porządnie bagaż i z nadzieją, że nie wypadnę w czasie rejsu położyłem się spać ( nogi delikatnie podkurczone, żeby nie wystawały za burtę 🙂 ).
CENY W PESO FILIPIŃSKIM ₱, 1 peso = 100 centavos | WYDATKI |
105 ₱ – ok. 7,89 zł | Pranie |
55 ₱ – ok. 4,13 zł | Śniadanie – czekając na otwarcie pralni |
250 ₱ – ok. 18,78 zł | Dopłata za dodatkowy dzień wynajęcia motoru |
130 ₱ – ok. 9,77 zł | Prom Siquijor – Dumaguete |
14 ₱ – ok. 1,05 zł | Opłata portowa |
310 ₱ – ok. 23,29 zł | Bilet na nocny prom Dumaguete – Cebu |
54 ₱ – ok. 4,06 zł | Footlong hot dog + Mirinda |
50 ₱ – ok. 3,76 zł | Wejście do muzeum |
146 ₱ – ok. 10,97 zł | Kurczak, ryż i cola |
10,5 ₱ – ok. 0,76 zł | 6 pocztówek |
110 ₱ – ok. 8,26 zł | 2 znaczki, tu zacząłem się zastanawiać, czy wcześniej wysłane kartki dotrą, skoro zapłaciłem tylko 17 peso za znaczek, a teraz 55. |
15 ₱ – ok. 1,13 zł | Napiwek dla ulicznego grajka |
2 ₱ – ok. 0,15 zł | Publiczna toaleta |
30 ₱ – ok. 2,25 zł | 1l wody |
22 ₱ – ok. 1,65 zł | Zeszyt |
8,5 ₱ – ok. 0,60 zł | Długopis |
20 ₱ – ok. 1,50 zł | Arbuz |
30 ₱ – ok. 2,25 zł | Herbata w barze |
29 ₱ – ok. 2,18 zł | Lód |
260 ₱ – ok. 19,53 zł | Lechon (wieprzowina) z ryżem |
50 ₱ – ok. 3,76 zł | Napiwek dla Pani za przechowanie bagażu |
Biały Miś prom Arctic Umiaq Line • Smaczne Podróże - Smak Życia
[…] podróży po Filipinach spałem już na statku, ale w żaden sposób nie mogę porównać tamtej przeprawy do […]
Filipiny kraj kontrastów - Siquijor
[…] Filipiny Dumaguete […]